Gabinet łowcy

Oto gabinet właściciela rezydencji. Znajduje się on w skrzydle mieszkalnym budynku i ze wszystkich pokoi ten jest największy i najbardziej zagracony. Jest w nim masa trofeów z polowań, wypchanych zwierząt oraz wiele staroci takich jak księgi mające ponad 200 lat. 
Meble są niewiele starsze od wyżej wymienionych ksiąg. W pokoju znajduje się także półpiętro, z którego można sięgnąć klapy prowadzącej na dach budynku. Jest ona jednak ukryta za jednym z obrazów, dokładniej to za obrazem najbardziej niepozornym... Kopią  obrazu "Dama z łasiczką".
Znajduje się też tu na ścianach kolekcja broni z różnych regionów, które odwiedził łowca oraz jego przodkowie, a jest tego... bardzo dużo. Zaczynając od plemiennych  sztyletów rytualnych, kończąc na halabardach.

Wszedł do gabinetu wcześniej przepuszczając Angel przodem. Oczywiście podczas całego spaceru przez pokoje wtórował jej dobremu nastrojowi i zwracał na nią uwagę. Rozmawiał też kiedy go wołała. W końcu znaleźli się sam na sam w pokoju łowcy, wygodnym, przyjemnym i cichym pokoiku przyozdobionym trofeami. Odstawił jedzenie na biurko, a potem podszedł i ujął w swym uścisku Angel. Spojrzał jej w oczy, po czym zabrał od niej wino i kieliszki. Ponownie je napełnił i odstawił. Wrzucił parę drewienek do kominka i rozpalił ogień. Po krótkiej chwili zasłonił kotary i zgasił światło. Jedynym źródłem jasności był ogień kominka, który nadawał chwili nastroju. Łowca po chwili wziął kieliszki i podszedł z nimi do Angel. Wręczył jej kieliszek.
- Za nasze zdrowie kochanie - powiedział i stuknął się z nią.

Angel spojrzała po pomieszczeniu pełnym wszystkiego. Tyle zwierząt tutaj było. Wiele z nich nie widziała na żywo. Były tutaj, martwe. Angel spojrzała na Anthrasa, który zabrał kieliszki i alkohol. Patrzyła mu w oczy ciekawa jego planów na obiad. Uśmiechnęła się widząc ciepły kominek. Podeszła do niego.
- Kominek... - szepnęła czując gorąco i zapach ogniska. Odwróciła się powoli w jego kierunku i uśmiechnęła się ślicznie. Dygnęła chwytając kieliszek i znów stuknęła toast. Pocałowała Anthrasa w policzek. Usiadła przy kominku po chwili. Przesunęła dłońmi po swoich nogach. Postawiła kieliszek obok i objęła ugięte nogi. Położyła na kolankach głowę i przymknęła oczy grzejąc się przy ogniu.

Ciepło kominka przyjemnie grzało pomieszczenie i rozświetlało mrok, który był spowodowany odcięciem światła. Kiedy dziewczyna usiadła przy kominku łowca wziął oba talerze i usiadł obok niej. Rozsiedli się oboje na wygodnej skórze tygrysa. Spojrzał na nią i ucałował ją w policzek. Była w końcu dla niego bardzo ważną osobą, do której rodziło się w nim uczucie. Z każdą spędzoną chwilą razem coraz bliżej chciał być z nią. Wyłączył telefon i rzucił gdzieś płaszcz w kąt. Siedział w samej koszuli i spodniach, wpatrując się w swoją ukochaną Angel. Objął ją w pasie ręką i przysunął do siebie, po czym począł karmić wytrawnym jedzeniem jego kucharza. Pewnie najlepsze curry jakie w życiu jadła. Oczywiście sam dał się też karmić, a kiedy skończyli jeść sięgnął po kieliszki oraz butelkę wina. Nalał im i jeszcze raz wzniósł toast, tym razem za udaną relację. Objął dziewczynę czule i po tej kolejce ucałował ją gorąco, przechylając delikatnie do tyłu. Wpijał się w jej usta, a rękoma wodził po jej ponętnym ciele. W końcu wplótł palce w jej włosy i oderwał się od pocałunku. Nalał im jeszcze jedną kolejkę.
- Za bycie razem na zawsze - wzniósł.

Czując, że ten się do niej przytula spróbowała mu siąść na kolanach i przytulić się do niego. Uśmiechnie się do niego i zacznie go karmić, sama jedząc. Widać było, że dla Angel nie było nic poza nim. Jej dłoń przesunęła się po jego szyi
Gdy skończyli obróciła się do niego przodem siadając okrakiem. Kolejny toast i kolejny łyk wina. Angel nigdy nie piła alkoholu z wyjątkiem wesel czy urodzin. Nie była ich fanką, toteż teraz nie potrafiła na podstawie smaku powiedzieć ile kosztowała butelka, ale sądziła, że dużo, jak wszystko co ją otacza. Angel pocałowała go po delikatnie w usta i zadrżała czując jak ten zaczyna pracować ustami. Z jej ust wyrwał się cichy jęk, gdy poczuła jego dłonie w włosach. Objęła go delikatnie nogami na siedząco. Kiedy się odsunął spojrzała mu w oczy.
- Za nas. - szepnęła i spojrzała na niego. Znów pociągnęła łyk.

Dziewczyna siedziała na nim i owinęła się wokół niego nogami. Czyżby znowu miała taką ochotę jak on na to? Była dla niego zresztą bardzo ważna i nie traktował jej przedmiotowo w żadnym wypadku. Przecież przedmiotowi nie okazuje się ciepłych uczuć, a on jej okazywał. Każdym spojrzeniem, każdym pocałunkiem pełnym żądzy i uczucia. Istotnie butelka wina była droga, bo około 5 tysięcy dolarów za litr to nie tak tanio dla przeciętnego zjadacza chleba.
- Za nas - wzniósł kolejny, a potem odstawił swój kieliszek i zaczął ją całować. Powoli pozbawiając jej sukienki. Talerze gdzieś na biurku już dawno był odstawione i mogli w spokoju się zająć sobą. Złapał butelkę wina, łyknął z gwinta, a potem pocałował dziewczynę namiętnie w usta. Przechylił się z nią do tyłu przez co leżała na nim. Jej sukienka do połowy była już opuszczona i widać było stanik. On jednak dalej szedł i powoli go odpinał nie przerywając pocałunków. Przygryzając od czasu do czasu jej wargę.

Kobieta drżała czując jego dotyk i przytuliła się do niego leżąc na nim. Powoli zaczęła rozpinać jego koszulę. Jęknęła cicho. Całuje go drżąc mocno pod wpływem alkoholu i emocji. Jej wargi tańczyły z jego ustami podczas, gdy jej dłonie  powoli obnażały jego tors. Dygotała mocno pod wpływem jego dłoni. Czuła jego dłonie. Nie długo trzeba było czekać, aż jej sukienka wyląduje na podłodze. Angel zeszła z niego i pomogła mu się rozebrać, a następnie położyła się obok podpierając się łokciami na plecach. Nogi miała złączone, żeby go nie kusić zbytnio.
- Anthras...  - wyszeptała uśmiechnięta i dopiła do końca wino z kieliszka. Patrzyła na niego, szczególnie na śliczne oczy. One podobały jej się najbardziej. Były śliczne, wyjątkowe. Uwielbiała każdy skrawek jego ciała. On był idealny.

Czuł jej drżenie pod wpływem swojego dotyku. Jej dotyk oraz zapach dostawały się do zmysłów łowcy, który chłonął każdy zakątek jej ciała. Rozpięła jego koszulę, pojękując cicho kiedy ten ją pieścił. Drżała cały czas, mimo że byli ze sobą blisko to nadal drżała będąc niedoświadczoną. Może alkohol też zadziałał, no cóż Antaharasa to tak nie kopnęło bo wprawił się na bankietach, zresztą z kontrahentami trzeba było czasem pić na umór by się dogadać. Jej sukienka po krótkim czasie wylądowała na podłodze, tak jak jej stanik, a potem jej bielizna. On także stracił ubranie, dał jej się rozebrać do końca. Kiedy położyła się obok niego i go zawołała obrócił się w jej stronę i nachylił się nad nią. Łyknął jeszcze trochę wina, lecz zostawił jej coś jeszcze.
- Tak kochanie? - zapytał, obejmując ją i wpatrując się w jej piękne oczy, w których tonął. Czuł pod sobą jej jędrne piersi, oraz jej drżące ciało. Przeczesał jej włosy dłonią, a potem wpił się w jej usta dziko i pierwotnie. W końcu tańczące płomienie kominka oraz wystrój pokoju miały coś z pierwotności i stymulowały te instynkty.

+18
Po chwili zaczął podgryzać jej szyję, a potem zajął się ssaniem jej jędrnych piersi. Podgryzał jej sutki, podczas gry ręką powoli wodził po jej kobiecości, coraz to bardziej ją zwilżając. Wziął butelkę od wina, napił się trochę, jednak nie przełykał. Ucałował ją i podał jej doustnie wino podczas namiętnego pocałunku. Następnie twarzą zszedł niżej i zaczął lizać ją tam, delikatnie wkładając język do środka. Czuł jak ścianki się zaciskają i jak dziewczyna staje się coraz bardziej wilgotna. Podgryzał jej wargi sromowe delikatnie, od czasu do czasu całował to miejsce, które gryzł. Po chwili wrócił do jej biustu, który ponownie zaczął ssać i do ust, które zaczął pieścić. Chciał dziewczynie dać trochę możliwości, więc przekręcił się z nią i usadowił ją sobie, tak by mogła na jego członku usiąść. Na jeźdźca. Rękoma wodził w tym czasie po jej brzuchu oraz piersiach.

+18

Angel spojrzała na niego. Światło tańczyło w ruchu płomieni oświetlając jego ciało. Cienie padały na jego twarz nadając jej nieco tajemniczości. Całość wieńczył jego wzrok, w którym się zakochała. To coś, pożądanie czy instynkt. To wszystko sprawiało, że nie mogła oderwać od niego oczu.
Angel była wilgotna i mniej się bała. Rozkoszowała się jego ustami na szyi i pieszczotami. Pojękuje co jakiś czas. Uśmiechnęła się szeroko i wygięła delikatnie w łuk. Kiedy poczuła jak wlewa jej wino do ust zadrżała mocno i spróbowała wypić napój. Kiedy poczuła jego usta sunące po ciele uspokoiła się nieco. Kiedy jego język musnął ją na dole, to delikatnie spróbowała złączyć nogi. Bolało i nie wiedziała co zrobić. Spojrzała smutna na niego.
- Przepraszam... - szepnęła cicho. Kiedy na nim wylądowała przytuliła się mocno.

+18
Głębokie całusy, jęki oraz cienie tańczące po ich ciałach napełniały pokój atmosferą pierwotności, czegoś w pełni naturalnego i dzikiego. Dziewczę coraz bardziej było wilgotne, a łowca twardszy i bardziej napalony na nią. Jego robótki na dole chyba sprawiały jej dyskomfort, z powodu ostatniego razu, a smutek malował się jej na twarzy. Czyżby bała się, że coś zrobiła? Kiedy na nim wylądowała przytuliła go i przeprosiła. Tylko za co?
- Nic się nie stało kochanie - ucałował jej delikatne usta i objął ją czule - boli? - zapytał z nutą troski w głosie i uspokajał ją swoim dotykiem, swobodnie wodzącym po jej seksownym nagim ciele. Co jakiś czas jego męskość ocierała się o jej wilgotną kobiecość.

+18

Angel powoli się podniosła siadając na nim. Jej kobiecość przyległa do jego męskości. Był bardzo blisko. Prawie w środku. W odpowiedzi tylko kiwnęła głową. Podniosła się nieco i przesunęła dłonią po jego męskości. Dłoń delikatnie go gładziła z czułością. Znów otarła się o niego, a po chwili sspróbowała włożyć go do środka. Zarumieniła się mocno, gdy przesunął się po jej mokrych ściankach. Usiadła na nim, tak że wszedł do samego końca. Wtedy położyła się na nim i wtuliła w niego twarz.
- Anthras... Jak Ci..? - jej dłoń chwyciła jego i splotła z nim palce. Ścisnęła jego dłoń i zakręciła biodrami, a potem ruszyła nimi. Na początku powoli, przyzwyczajając się do jego obecności w środku. Powoli przyśpieszała, co wiązało się też z cichym jękami.

+18

Kiedy na nim usiadła on wpatrywał się w jej nagie ciało, po którym tańczyły cienie. Atmosfera była iście romantyczna niczym na potajemnej schadzce dwóch bóstw. Boga i bogini, którzy pałali do siebie namiętnością. Angel kusiła bardzo swoim drobnym, niewinnym ciałem, które po chwili zostało nadziane na pal. Wsunął się w nią cały, a jej ścianki ściskały go, jakby nie chciały dopuścić aby przypadkiem z niej wyszedł. Rumieniła się na samo wejście, a potem opadła na niego i wtuliła się w twarz. Jak mu było? Świetnie, tak jak każdemu mężczyźnie w tej sytuacji, kiedy kobieta jest chętna na romanse.
- Świetnie kotku. W środku jesteś taka ciepła i wilgotna - szepnął jej na ucho i pomagał jej kiedy ta kręciła biodrami. Zsynchronizował z nią ruchy, by doznania były jeszcze bardziej intensywne. Pojękiwała, a on ściskał jej dłonie, coraz to bardziej narzucając tempo wraz z nią. Oczywiście nie przesadzał bo co to za przyjemność skończyć szybko? Robił to z wyczuciem i tak by dziewczynie było dobrze. Całował ją podczas całego procesu namiętnie i dziko podgryzając jej wargę, która już była przez niego tak posiekana. Penetrował ją i odczuwał coraz to większą przyjemność. Robili to tak długo, aż dziewczynie nie zabrakło sił i oboje nie skończyli jednocześnie. Kiedy tak się stało dziewczyna na nowo została wypełniona białą cieczą, a potem przytulona przez swojego ukochanego. On męczył się dużo wolniej i nawet miał siłę mocniej ją objąć. Okrył ich swoim płaszczem, który leżał na wyciągnięcie ręki, lecz nadal z niej nie wychodził. Pewnie dziewczyna by tego nie chciała, żeby tak brutalnie się rozłączyć.

+18

Angel całowała go namiętnie, delikatnie tańcząc z jego językiem. Jego ruchy wywoływały coraz większy uśmiech. Jej policzki całe były czerwone, a ona była coraz bardziej rozpalona. Coraz trudniej jej było całować, gdy jej oddech był szybszy z każdym uderzeniem. Wysunęła w pewnym momencie odrobinę języka i powolutku doszła wraz z nim jęcząc głośniej, niż za pierwszym razem. Zamruczała, gdy fala gorąca ją zalała. Wtuliła się w niego mocniej i opuściła biodra. Zaczęła się uspokajać w jego ramionach. Podniosła wzrok i pocałowała go w mostek. Trzymała dalej jego dłoń.
Kiedy już minęła przyjemność, znów wrócił ból. Delikatne miejsce, a tak bolało. Angel wtulała się w Anthrasa chcąc zniknąć, uciec przed bólem, ale co zrobić?

Głaskał ją po głowie i całował w czoło, usta, policzki wszędzie gdzie miał dostęp. Widział jej minę troszkę wykrzywioną przez ból. Przytulał ją czule i wtulał w siebie, kiedy to leżała na nim zmęczona. Ogień powoli wygasał w kominku, ale nie chciało mu się wstawać żeby dołożyć do niego. Dziewczyna zapewniła mu niezapomniane doznania, których nie czuł od wielu lat. Pierwszy raz od dłuższego czasu faktycznie dobrze się czuł, że jest sobą. Spojrzał jej w oczy i ją ucałował. Zastanawiał się jakie mogą być konsekwencje tego co robią? Znaczy wiadomo, że dziewczyna mogłaby zajść, ale czy to naprawdę było czymś złym? Przecież ma pieniądze i opłaci wszystkie rzeczy związane z wychowaniem potomka.
- Byłaś świetna - powiedział i wyszedł z niej, a ich płyny miłości wypływały z niej na skórę, która służyła im za legowisko. Ucałował ją i wtulił w siebie.
- Chcesz jeszcze trochę wina? - zapytał sięgając po butelkę, w której jeszcze było na jeden łyk.

Angel wtulała się w niego mocniej co jakiś czas. Zarumieniła się czując, że wysuwa się z niej. Powolutku podniosła się i usiadła obok niego po turecku. Próbowała się dalej w jakiś mniej więcej naturalny sposób zasłonić przed jego wzrokiem. Dziwnie się czuła naga.
- Dziękuję..  - przesunęła dłonią po swoim brzuchui sspochmurniała nieco. - Chyba nie powinniśmy tak robić..
Kobieta spojrzała za swoimi rzeczami, które walały się po podłodze. Sięgnęła po swój stanik i założyła go. Majtki były za daleko. Nie chciała się wyciągnąć. Ach.. Lenistwo.
Angel spojrzała na niego i pocałowała go delikatnie w kącik ust. Delikatnie złapała go za dłoń i zaczęła ją masować .

Usiadł obok niej, jednak kiedy zaczęła się ubierać złapał ją za rękę i zabrał stanik, a potem objął czule i dał się ucałować.
- Nawet jeśli coś się stanie to jako mężczyzna wezmę za to odpowiedzialność - powiedział i klęcząc przy niej wtulił ją w siebie, jakby to była obietnica. Wtulał ją w swoje nagie, spocone i umięśnione ciało, a ogon poruszał się miarowo i spokojnie. Spojrzał jej w oczy i powiedział - przecież zostanę z Tobą na stałe, a ty ze mną. Rozumiesz? - zapytał i przechylił się z nią do tyłu i usadowił ponownie na sobie. Po chwili w kominku wygasło i zapadła ciemność. Ponownie wtulił ją w swoje ciało i zaczął czule całować i pieścić. Po chwili jednak ogarnął która może być godzina.
- Powinniśmy skarbie już iść. Musimy jeszcze do twojej szkoły złożyć papiery - powiedział i odgarnął kosmyk jej włosów - ale najpierw to - wpił się w jej usta i gorąco ucałował, a potem wstał i zebrał jej ubrania. Pomógł jej się ubrać nawet.

Angel wtuliła się w niego słysząc jego słowa. Położyła twarz na jego ramieniu. Jej usta musnęły jego szyję, a ona patrzyła na niego z odrobiną strachu.
- Trochę się boję i tyle.. - szepnęła. - To moja wina.
Wiedziała, że tak jest. Trzeba było trzymać nogi razem i tyle. Westchnęła ciężko na myśl o swojej lekkomyślności. Angel rozkoszowała się każdą chwilą i każdym pocałunkiem. Anthras słusznie zwrócił uwagę na czas.
Kobieta podniosła się wraz z nim i pomogła mu się ubrać. Poprawiła swoje włosy i wyprostowała się ładnie. Spojrzała na Anthrasa.
- Mój Lis... - szepnęła patrząc mu w oczy.

Mogła się przerazić, bo w końcu takie rzeczy nie były czymś lekkim dla 19 latki. Miała tyle czasu i istniała realna szansa, że ten czas zostanie jej zabrany. Jednak jeśli czuła się przy nim dobrze to chyba warto było zaryzykować?
- Nie bój się. W razie czego wychowamy je razem i będzie miało dwójkę kochających rodziców - powiedział delikatnie muskając jej usta swoimi. Kiedy się ubrali stanął przed nią i objął ją czule patrząc jej w oczy.
- Mój anioł - odpowiedział równie pieszczotliwie jak ona, po czym usiadł na fotelu i włączył światło. Sięgnął po telefon i zadzwonił do szkoły, którą wcześniej jej znalazł. Pozwolił dziewczynie usiąść na swoich kolanach podczas rozmowy.

Angel zarumieniła się mocno na myśl o dziecku. Westchnęła cicho i pocałowała go delikatnie w polik. Spojrzała mu prosto w oczy. Przytuliła się do niego mocno, gdy już byli ubrani.
- Tak, jak tak dalej pójdzie, to zaczniemy wymyślać imiona.
Przesunęła dłońmi po jego plecach, a kiedy się odsunie będzie patrzeć za nim. Czuła się jak normalna kobieta. Nie widziała dusz, jej umysł był pełen tylko jej myśli. Była szczęśliwa, w każdym razie tak myślała. Zastanawiała się nad tym co się z nią działo. Czasu nie cofnie.
Kobieta podeszła do niego, kiedy zadzwonił do jej szkoły. Sądziła, że będzie to nieco inaczej wyglądać, ale teraz było minimalnie za późno. Przytuliła się na jego kolanach słuchając go z skupieniem.

- Być może, zresztą to od Ciebie bardziej zależy czy będziesz chciała malucha czy nie. Wiesz jeśli nie zechcesz to mogę sfinansować zabieg - powiedział smutno.
Podczas rozmowy przez telefon dziewczyna siedziała mu na kolanach, a on głaskał ją po biodrach jednocześnie rozmawiając z dyrektorem tamtej szkoły. Z rozmowy wynikło, że może się dostać do grupy zaczynającej semestr. Zacznie od podstaw, tylko musi dostarczyć wszystkie papiery do jutra. Oczywiście Antharas wszystko będzie opłacał. Jak się przedstawił podczas rozmowy? Jako jej gospodarz w Londynie. Delikatnie wtedy ucałował jej nosek, tak by nie było słychać przez telefon. Oczywiście hojny przelew na konto dostał dyrektor wczoraj. Pewna darowizna od Antharasa sprawiła, że dziewczyna dostanie się przed innymi osobami do szkoły. Odłożył słuchawkę, a faks wysunął się z blatu biurka. Był to formularz, który dziewczyna musiała wypełnić.
- No to tylko dostarczyć papiery kochanie - wyciągnął się wygodnie na fotelu i wtulił ją w siebie.

Angel zbladła słysząc jego słowa. Zaczęła się zastanawiać nad tym podczas rozmowy. Kiedy skończył rozmowę podziękowała mu i spojrzała na niego.
- To chyba nie byłby najlepszy pomysł. Jakbym trzymała nogi razem, to nie byłoby takiej sytuacji. - powiedziała cicho i przytuliła się mocno. Nie wiedziała co przyniesie los. Z resztą nawet dzień nie minął, a oni już się martwili.
- Dziękuję... Anthras. - szepnęła i przytuliła się do niego mocno. Wtuliła w niego twarz i uśmiechnęła się delikatnie patrząc mu w oczy. Gładzi jego policzek delikatnie.

Zrobiło mu się jej szkoda patrząc na jej bladą twarz. Może faktycznie przesadził? Może dziewczyna faktycznie chciałaby mieć dziecko? Pogłaskał ją po policzku, aby nie była zbyt surowa dla siebie.
- Zrobiłaś to z osobą, do której coś czujesz. Nie zrobiłaś nic złego, zresztą - cmoknął ją w usta gorąco - nie miałbym nic przeciwko z Tobą - mrugnął do niej.
Poprawił ją sobie na kolanach i głaskał po plecach, tuląc do siebie mocno - Nie ma za co skarbie - odpowiedział, a potem spojrzał jej w oczy.

Wtuliła w jego twarz dłoń i przymknęła oczy. Westchnęła ciężko i spojrzała mu w oczy po chwili.
- Dziecko to poważna sprawa... Chcę wziąć na siebie odpowiedzialność.
Jej usta spotkały się z jego wargami i zaczęły z nim taniec. Uśmiechnęła się słabo.
- Nie wiemy też czy jestem w ciąży. Może za tydzień czy dwa można sprawdzić.
Uśmiechnęła się nieco szerzej i spojrzała mu głęboko w oczy i spojrzała na kartkę.
- Mam wypełnić papiery, prawda?
Dodała i wtuliła się w niego mocniej. Chciała z nim być. Chciała kiedyś stworzyć rodzinę. Nie sądziła, że stanie się to tak szybko.

W sumie potomek by mu się przydał, patrząc po tym, że nie ma żadnych krewnych a ród trzeba jakoś podtrzymać. Sam przecież nie zacznie się z Jack'iem reprodukować, bo to by było dziwne... jeśli byłoby oczywiście możliwe. Dziewczyna była na tyle dojrzała, że sama chciała też wziąć na siebie odpowiedzialność, co jej się chwaliło. Niewiele nastolatek byłoby na to gotowe, bo zwyczajnie wolałyby się bawić i chodzić na imprezy niż zostawać z dzieckiem. Nie było nic pewnego i pewnie dowiedzą się za jakiś czas, czy jest czy nie, chociaż sądząc po tym co wyczyniali jest na to duża szansa. Odpowiedział jej głębokim spojrzeniem i pocałunkiem.
- Tak, musisz je wypełnić, dołączyć zdjęcie podpis i świadectwo ukończenia poprzedniej szkoły - powiedział i głaskał ją. Wygodnie odgiął się fotelem do tyłu i leżał sobie w nim, a ona na łowcy.
- Zobaczymy za dwa tygodnie malutka - pogłaskał ją po głowie i patrzył się w sufit. Pytanie czy sam byłby na to gotowy mentalnie? Odłożyć walkę ze złem i zająć się rodziną?

Angel zaczęła się zastanawiać nad dzieckiem. Przed oczami stanął jej widok jej i Anthrasa oraz gromadka dzieci. Potem wspólne święta, które uwielbiała. Atmosfera, ciepło i radość. Coś czego trochę jej co roku brakowało. Może teraz będzie lepiej. Angel przytuliła się mocno do niego i zabrała się za papiery.
- Kochanie... Co myślisz o dzieciach? O swoim własnym potomku?
Patrzy mu w oczy co jakiś czas. Pisała papiery, bo w końcu trzeba było.
- Jak tak dalej pójdzie, to aż mi się zechce.
Zaśmiała się, ale mogło się to okazać prawdą.